Pozdrowienia z
Ciechocinka.
Gdy pół wieku masz za sobą
i się z kopom prawie witasz.
to najlepiej pójść na żywioł,
wtedy myśli szybko chwytasz.
Zapolować na zwierzynę ,
dać fantazji upust wszelki.
Poczuć w nozdrzach zapach łani,
zacząć te wspaniałe gierki.
Każda łania jak szesnastka,
ciągnie Cię na pokuszenie.
Choć ją goni sześćdziesiątka ,
wiek nie ważne ma znaczenie.
A ty prężysz też się dumnie,
jakby nic ci nie dolega.
Jak ten kejter co rozumie,
gdy się bez obroży biega.
Jak spuszczony wprost z łańcucha
i ogonkiem ciągle merda.
A na damy łypie wzrokiem,
taka zwykła,zwykła smerda.
A czy panie są bez winy,
czemu dają aprobatę.
I jak lwice stadem łowią,
nawet męską marynatę.
Rzucają się na pożarcie
a najgorzej gdy wstawione.
Nie zrozumiesz tej materii,
choć byś był tym Gedeonem.
Wtedy lepiej nogi za pas,
po angielsku dać drapaka.
Jak kobiety o prym walczą,
może być niezła draka.
Przecież chcesz odpocząć bracie
a nie gonić za kieckami.
Przeżyłeś już piękną młodość,
lepiej żyj dziś wspomnieniami.
Jesteś wolny trzy tygodnie,
potem wracasz do mamusi.
Jak pies ogon podkulony
i w pielesze do żonusi.
No i poco Ci to było,
grać tu rolę salonowca.
Tak nie wiele brakowało
a byś skończył na manowcach.
- Cezary
Berdych
Prymus
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten utwór.