Za ironii firanką
za jeziora
śmiechem
jestem łagodnym
powiewu oddechem
stoję w deszczu
strugach
z parasolem w
ręku
i nie czuję żalu
i nie czuję lęku
tylko ciszę
słyszę
melodyjne
brzmienie
wtulona bez
reszty
gaszę swe
pragnienie
chwytam dżwięczne
nuty
serca struny
stroję
i nie czuję żalu
wcale się nie
boję
z kolejną minutą
cichnie ta muzyka
lecz wciąż
nieprzerwanie
swobodnie
oddycham
strach stłukłam o
kamień
skrzydła swe
podniosłam
i lekko do góry
jak Ikar się
wzniosłam.
- Iwona Sobczyk
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten utwór.