Znam też pewną leśniczówkę
bardzo nie starą ale moją młodą ,
wśród jodeł, świerków czy grabów ,
którą też kreśliłem
namalowałem .
Namalowałem ją na obrazie i widzę
jak w Skórce w lesie siedzę
są dziewczynki moje te małe tak
jeszcze i wiszą ubranka małe
suszy się jakieś pranie.
Pranie mój panie czy inne leśniczówki
to tylko nasza ucieczka i każdy zdrowy
myślący zaszyłby się w samotnej cichej
głuszy , choć nie samotny to
tak szczęśliwy.
Szczęśliwy jest ten kto czuje przyrodę
choć częścią jej pozostaje , to przemija
przekwita i jak liście
pod drzewami gnije.
Gnije wiatr pod zaduszonym niebem
szyszka się rozkłada i szumi gdzieś
miłość w oddali i pod lasem trawa
tak głupio się pali.
Pali się do pisania o tym moja głowa
widać głaz tak samotny i ogromnie
wielki kamień w lesie.
W lesie tym on zostanie jak do
tej pory tyle lat tysięcy i porośnięty
mchem i porostami szlocha ,by
ktoś się nim zaopiekował i modli się
do swego Boga , dlaczego chociaż
nie może go boleć noga.
Noga czy głowa niech mu nawet pęka
niech panie mój szanowany , poeto
znany, niech pan nie stęka.
Stęka przed śmiercią ten co dość krótko
na świecie żyje i wierzą ludziska
w przeznaczenie i to że kogut wie
że za chwilkę znajdzie się w gotowanym
rosole a ja to chromolę
pieprzem lub posolę kochając las.
- Mrozowski Artur
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten utwór.