Już poobiednia pora,
siedzę i dzień swój sumuje,
każdy ma swego potwora,
co spokój codzienny rujnuje.
Mój chyba już sto ma twarzy,
wiecznie nową odsłania,
i choćbym chciała pomarzyć,
on z głowy marzenia przegania.
Straszy następnym zdarzeniem,
z wczorajszym się nie oswoiłam,
nic z moim zdarzeń liczeniem,
znowu się przeliczyłam.
siedzę i dzień swój sumuje,
każdy ma swego potwora,
co spokój codzienny rujnuje.
Mój chyba już sto ma twarzy,
wiecznie nową odsłania,
i choćbym chciała pomarzyć,
on z głowy marzenia przegania.
Straszy następnym zdarzeniem,
z wczorajszym się nie oswoiłam,
nic z moim zdarzeń liczeniem,
znowu się przeliczyłam.
- Małgorzata Kalkowska
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten utwór.