Polubiła Myszka Smoka Mozyliszka.
Chociaż była mała serce wielkie miała.
Myszka chrobotała, ze Smokiem mieszkała.
On o tym nie wiedział często smutny siedział:
- „Ach! Jak
źle samotnie żyć w tym wielkim świecie.
Dobrze, że
Smokami nigdy nie będziecie.
Choć jestem
ostatnim Smokiem już na ziemi,
Wiem, że w
moim życiu nic się nie odmieni.
Będą przybywały grupy tu rycerzy,
Lecz mi na rozgłosie wcale nie zależy.
Wolę kwiatki zbierać, podziwiać przyrodę.
Czy ja tym wyrządzam ludziom jakąś szkodę?
Gdybym sobie
chociaż znalazł przyjaciela.
A ja wciąż
samotny nic w tym się nie zmienia.
Aby ktoś bez
strachu przyszedł do pieczary,
Musiałbym
zapewne umieć jakieś czary”.
Smoka głośne myśli Myszka usłyszała.
Trzęsąc się ze strachu tak mu powiedziała:
- „Hej! mój Smoczku miły nie myśl źle o sobie,
Chociaż jestem mała może pomóc mogę.
Mieszkam tu od dawna, choć mnie nie spotkałeś.
Wiem, że jesteś dobry tak jak powiedziałeś”.
Sapnął
zaskoczony Smok nasz – ze zdziwienia.
Kto tak miłe
słowa miał do powiedzenia!?
W kącie ją
zobaczył – drżała mała Myszka,
Gdyż trochę
się bała Smoka Mozyliszka.
Wielki Smok był miły – głaskał Myszkę czule,
O swej samotności nie myśląc w ogóle.
Teraz Smok wesoły, wszędzie z Myszką chodzi.
Oprócz tej przyjaźni nic go nie obchodzi.
A choć
Myszka mała, przyjaźń nie wybiera.
Ma teraz wielkiego Smoka – przyjaciela!
Autor: Andrzej Lachowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj ten utwór.