Konfrontacja z rzeczywistością jest dla mnie wyzwaniem.
Rozpoznaję dzień kończący się nocą,
dotykając pierwszych promieni słońca
ogarniających Wszechświat ciepłem bez końca.
Uśmiecham się po cichu do ludzkiego świata
i jest mi błogo, bo tu mam siostrę, a tam brata.
Rozpalone myśli prażą mnie w sercu,
tak jak podwiązka pannę młodą na ślubnym kobiercu.
Spowiadam się przed lustrem z łatwostrawnych grzeszków
i dzielę ja na części pierwsze jak włoskie orzechy
przypierając do muru ich prawdziwe oblicze;
obnażając do reszty, by spłonęly jak znicze.
Nie łatwo jest zachować
wierność, lojalność i tożsamość
w drodze ku wolności sumienia i wyznania.
Stawiając czoło realiom codzienności i pojednania -
szukam kompromisu i ciągle czekam w niepewności
mierząc się z siłą pokusy i obojętności.
Odczuwam potrzebę gorącej modlitwy do Pana,
by przetrwać godnie i z poczuciem honoru
zachowując możliwość własnego wyboru;
drogi życiowej splątanej bezceremonialnie.
Biorąc na cel istnienie całkiem zwyczajne i normalne.
Manowce, wertepy i bezdroża
omijam bezwzględnie jak troski skutecznie,
bazując na sprawiedliwości Stwórcy;
odróżniającego moje intencje od interpretacji
ponadczasowej kobiety w dobie " ja cię zjem diety".
Ta iskra Boża daje mi światło i po zachodzie sama
idę po omacku po rozum do głowy.
Współzawodnicząc i wdając się w interesujące rozmowy,
określające moją kartę geograficzną
po kaznodziejsku,
stawiając kropkę nad myślą metafizyczną.
- Aleksandra Baltissen
Rozpoznaję dzień kończący się nocą,
dotykając pierwszych promieni słońca
ogarniających Wszechświat ciepłem bez końca.
Uśmiecham się po cichu do ludzkiego świata
i jest mi błogo, bo tu mam siostrę, a tam brata.
Rozpalone myśli prażą mnie w sercu,
tak jak podwiązka pannę młodą na ślubnym kobiercu.
Spowiadam się przed lustrem z łatwostrawnych grzeszków
i dzielę ja na części pierwsze jak włoskie orzechy
przypierając do muru ich prawdziwe oblicze;
obnażając do reszty, by spłonęly jak znicze.
Nie łatwo jest zachować
wierność, lojalność i tożsamość
w drodze ku wolności sumienia i wyznania.
Stawiając czoło realiom codzienności i pojednania -
szukam kompromisu i ciągle czekam w niepewności
mierząc się z siłą pokusy i obojętności.
Odczuwam potrzebę gorącej modlitwy do Pana,
by przetrwać godnie i z poczuciem honoru
zachowując możliwość własnego wyboru;
drogi życiowej splątanej bezceremonialnie.
Biorąc na cel istnienie całkiem zwyczajne i normalne.
Manowce, wertepy i bezdroża
omijam bezwzględnie jak troski skutecznie,
bazując na sprawiedliwości Stwórcy;
odróżniającego moje intencje od interpretacji
ponadczasowej kobiety w dobie " ja cię zjem diety".
Ta iskra Boża daje mi światło i po zachodzie sama
idę po omacku po rozum do głowy.
Współzawodnicząc i wdając się w interesujące rozmowy,
określające moją kartę geograficzną
po kaznodziejsku,
stawiając kropkę nad myślą metafizyczną.
- Aleksandra Baltissen
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Wow! Jestem pod wrażeniem tego pięknego utworu... gratuluję talentu Pani Aleksandro!
OdpowiedzUsuńŻyczę by każdy dzień wniósł wiele dobra w Pani życie i życie pani najbliższych
Szukając bratniej duszy można spotkac siostrę co jak ja pisze w nadziei że dotrze do wielu innych co zrozumieją nasze poetyczne przeżycia a cel Pana Pococito wyznaczy stwórca.
OdpowiedzUsuńSerdecznie milutko pozdrawiam Rutra14 .